Zamek w Przegorzałach wesele u Ziyada
Nie ma chyba wyżej położonego miejsca na ślubnej mapie Krakowa jak zamek w Przegorzałach. Wychodząc na taras w pogodny dzień, nie dość że zaserwowany ci zostaje taki widok, że nogi same się składają, to jeszcze wysokość i wiatr tam panujący sprawiają niesamowite wrażenie. Tak właśnie było na ślubie Madzi i Adama. Zaczęło się wyjątkowo spontanicznie bo od telefonu we wtorek że na sobotę potrzebują fotografa, i jak się ma do tego cały chory marketing części branży ślubnej, że aby zorganizować swoje wesele musisz to robić dwuletnim wyprzedzeniem. Idąc za klasykiem krzyknę ”bullshit”.
Madzia znalazła mnie 5 dni przed swoim ślubem. Oddając wam ten materiał powiem, że był to jeden z najfajniejszych ślubów tego roku. Nie mam w zwyczaju słodzić wszystkim, więc napiszę, że były i takie mniej fajne, ale ten z pełną świadomością wypowiadanych słów był wyjątkowy.
Slow Wedding w stylu Krakowskim
Gdybym miał znaleźć określenie które do owego ślubu pasowałoby najbardziej – byłby to ślub w stylu slow wedding. Wszystko na totalnym luzie, bez nadęcia, spięcia, ślubnej sztampy. Państwo młodzi wiedzieli doskonale na czym się skupić, kontemplowali siebie, okazywali sobie radość – dawali jednoznacznie poznać że ten dzień jest ich a nie na odwrót.
Staropolskie oczepiny, to jest to
Każdy z nas ma już chyba dość godziny zero. Wtedy na niemal każdym, bo na szczęście nie na każdym przyjęciu weselnym rozpoczyna się zmora wszystkich fotografów i części świetnie bawiących się gości – Oczepiny – bo o nich będzie mowa. Madzia i Adam po raz kolejny tego dnia pokazali, że tradycję tworzymy my a nie ona nas i zorganizowali swoje oczepiny o godz 22.00 w tradycyjnym staropolskim rycie. Nie było durnych piosenek, rzucania czym popadnie w kogo popadnie. Po raz pierwszy od bardzo dawna zakochałem się w tej części wesela.
Tradycyjne polskie pieśni zaczarowały chyba wszystkich gości.
Było to tak świeże, szczere i enigmatyczne, że wydawało mi się jakobym był wciągany przez boginki w przepastne wody Świtezi. Po raz pierwszy zamiast gonić z aparatem obserwowałem z zaciekawieniem nie chcąc niszczyć tego stanu ducha.
Winowajczynie tego stanu siedzą tutaj: GRUPA ZORA
Bez przynudzania zatem zobaczcie co udało się wyczarować.