Wesele w stodole
15 lat temu odfrunął Czesław Miłosz. Dość szczęśliwie w tym paradoksie zdarzeń i dat zbiegło mi się to z magicznym ślubem, który miałem przyjemność fotografować. I zanim napiszę Wam więcej o miejscu i ludziach, przypomniał mi się piękny wiersz Czesława Miłosza – nie wpadł bym pewnie na niego gdyby nie koszulka Taty Pana Młodego – z pewnością wyłowicie ją z tego reportażu. Wpisuje się ona nie tylko w rocznice Miłosza, w ten dzień, wpisuje się ona również dość mocno w pewną ideologię myślenia i życia.
Zestawiłem ze sobą dwa momenty. Pierwszym była obserwacja – jak Tata Tomka układał ze znalezionych w Starej Stodole desek – aby stworzyć swego rodzaju pomost między stodołą a parkietem – tłumaczył, że to dla Pań aby ich szpilki nie zapadały się w trawie. Coś tak prostego i zarazem pięknego zestawiłem z poniższym wierszem Miłosza dochodząc do banalnych ale dla mnie dość ważnych wniosków – w prostocie życia i prostocie kochania tkwi wielka siła często przez Nas bagatelizowana.
Miłość to znaczy popatrzeć na siebie,
Tak jak się patrzy na obce nam rzeczy,
Bo jesteś tylko jedną z rzeczy wielu.
A kto tak patrzy, choć sam o tym nie wie,
Ze zmartwień różnych swoje serce leczy,
Ptak mu i drzewo mówią: przyjacielu.
Wtedy i siebie, i rzeczy chce użyć,
Żeby stanęły w wypełnienia łunie.
To nic, że czasem nie wie, czemu służyć:
Nie ten najlepiej służy, kto rozumie.
Czesław Miłosz…
Poznajcie się z Kingą i Tomkiem. Wybrali oni na swój ślub miejsce pachnące skoszoną trawą, starymi deskami, kuszące otwartością na przyrodę i wolnością robienia w nim tego co się chce. Ich rustykalne wesele w stodole w Dobczycach było manifestem tejże wolności. Ich pomysł na ślub nie wpisywał się w utarte schematy. Mieli oni marzenie przeżycia swojego dnia ślubu na łonie natury, jak najbliżej słońca, w promieniach, którego można się ogrzać, zamykając oczy i marząc.
Dobczyce Stara Stodoła
Stara Stodoła Dobrzyce to blisko 3 hektary łąk, sadów i lasów. To rustykalny ogród a w nim odnowiona, XIX-wieczna chata i stodoła – zanim trafiłem w to miejsce z pewnością przejechałem obok niej co najmniej dwa razy. To nie rzucające się nazbyt z drogi głównej miejsce odsłania swoje piękno w momencie jak znajdziemy się w otoczeniu drzew i zieleni okalającej stodołę. Punktem centralnym ogrodu jest nieco innego jak pięknie utrzymana stodoła. Wyschłe drzewo przepuszcza do środka niezmierzone ilości pojedynczych promieni, które tworzą w środku niesamowity spektakl pełen światła. W takich okolicznościach przyrody Kinga i Tomasz zorganizowali swoje wesele w stodole.
Rustykalne wesele w stodole
Zatopcie się na chwile w miejscu odciętym od świata. W ogrodzie pełnym zieleni, najrozmaitszych kwiatów, kwitnących drzew. Poczujcie jak to miejsce pachnie. Pachną kwiaty, pachnie stare drzewo, które przyjmując spore dawki słońca uwalnia swe eteryczne zapachy po trochu nas hipnotyzując. Ośmielcie się do tego, aby zorganizować swoje wesele w stodole, a jeśli macie swój ogród – wesele w ogrodzie byłoby odjechanym pomysłem. Czy będą obawy – pewnie że tak. Ilość szczęścia jakie doświadczycie w dniu ślubu, w momencie oglądania fotografii z pewnością Wam to wszystko wynagrodzi.
Slow wedding vibes!
Sebastian Kazakow – człowiek, który na co dzień jest świetnym Dj w jednym z krakowskich klubów, zgodził się towarzyszyć Kindze i Tomaszowi w tym dniu. W sumie nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, iż Sebastian nie gra na weselach.
Moment kiedy przekraczam bramę prowadzącą do miejsca uroczystości i słyszę bity, które fotograf ślubny nie jest przyzwyczajony słyszeć na weselach w Polsce – ku mojemu wielkiemu smutku 🙂 To będzie ta chwila, którą najmocniej zapamiętam tego dnia. W pierwszym momencie pomyślałem, że to obsługa trance zapodała, po chwili przeszło mnie szybkie ukłucie – a gdyby cała noc taka była? Ale oczywiście przyszło szybkie otrzeźwienie – to jest Polska, tu są tradycje. I boom szakalaka. A jednak !!!!
To było z pewnością najfajniejsze muzyczne doświadczenie ślubne tego roku, połączone z dużą ilością dymu, parkietem na świeżym powietrzu, lampkami pięknie rozświetlającymi otoczenie i ludźmi, którzy w nieskrępowany sposób sami budowali plan na swoje wymarzone wesele w stodole w stylu slow wedding. Zresztą – zobaczcie sami…
Świetne zdjęcia, masz tam tyle perełek że aż miło się ogląda! 🙂 Brawo!
Dawno nie oglądałam tak lekkiego, dynamicznego, a jednocześnie obfitujacego w tyle pięknych kadrów teportażu….światło ?
Doskonaly przykład że można inaczej podejść do wesela – na luzie, bez utartych schematów. A Ty to świetnie pokazałeś – zdjęcia klasa.
zdecydowanie moje klimaty, jest moc ?
Fajny, solidny materiał. Ciekawie opowiedziane !
Fajnie! Jest świeżo, lekko, a do tego pomysł zrealizowany z pazurem. Klasa.
Po prostu znakomite. Cudowna mieszanka dobrej reporterki, subtelności i ciekawych między-momentów. Wciąga i nie daje zapomnieć. Brawo!
Jestem pod wrażeniem Twoich reportaży. Coś pięknego.
Świetny reportaż! Mnóstwo fajnych momentów!
To mi się podoba! Złapałeś mnóstwo fantastycznych momentów. Wow! Zdjęcie z pierwszego tańca robi wrażenie. Widać, że jesteś “wrażliwy na światło” i potrafisz nim operować. Brawo.
Fajne pomysły… Kolorki, klimat, momenty. Jednym słowem super wyszło!