Sesja ślubna w górach na rusinowej polanie
Z pewnością każdy z nas ma swoje ciche marzenia. Każdy z nas po owe marzenia może sięgać, sięgają jednak nieliczni. Dla niemal każdej panny młodej sesja ślubna w górach, a tym bardziej jeśli jest to sesja ślubna w tatrach to spełnienie skrytych marzeń.
Tatry to mikroświat, który zachwyca, pochłania bez reszty, pozostawia nutę tęsknoty w momencie kiedy je opuszczamy, by po kilku dniach znów nas do siebie nieznaną magnetyczną siłą przyciągać.
Plener ślubny w górach do najprostszych nie należy, z pewnością wymaga przygotowania nie tyle fizycznego co psychicznego. Bo wysiłek fizyczny to jedno, w momencie gdy chcemy dotrzeć w założone przez nas miejsce. Trudniejsze do uporania się z nią pozostaje zmęczenie psychiczne, bo bardzo często zdarza się, iż Para młoda po dotarciu do docelowej alokacji nie ma już sił do twórczej pracy, podchodząc zobojętnieniem do tego co powinno być w owej chwili najważniejsze. Tak – jeśli mnie zapytacie – jest to przestroga. Tak odpowiem jeśli usłyszę pytanie:
Czy sesja ślubna w górach ma sens?
Po właściwym przygotowaniu ma i to bardzo duży, gdyż wkraczamy do świata, który zachwyca, którego do końca nie pojmujemy. W tym niepojęciu jednak potrafimy sobie nawzajem dać więcej czułości niż w jakimkolwiek innym miejscu. Ula i Tomek mimo obtartych stóp podołali temu znakomicie. Sesja ślubna w górach na rusinowej polanie Uli i Tomka była zjawiskowa – sami jednak musicie ocenić czy nasze opinie się pokrywają.
Sesja ślubna w górach na rusinowej polanie
Jeśli chcecie zobaczyć inne moje sesję bardzo serdecznie zapraszam: