Sesja narzeczeńska w klubie crossfit 72D

Biel i Czerń jest selektywna, nieskażona brudem przejść tonalnych między kolorami. Idąc w ślad za już kultowym cytatem: nikt mi nie wmówi że białe jest białe a czarne jest czarne – bo faktycznie gdyby się tak w to wgryźć jest w tym stwierdzeniu sporo racji. Bo w bieli nigdy nie ma tylko bieli jak i w czerni samej czerni nie znajdziesz. Pokłady tajemnicy jaka drzemie w tym kontraście kolorystycznym jest cudowną formą wyrazu. Moja Sesja narzeczeńska w Szkocji robiona pod dyktando czerni i bieli też była sporym zaskoczeniem biorąc pod uwagę ogrom kolorów jakie w Szkocji znaleźć nie trudno. Wyrażanie emocji w tej czarno-białej kompilacji strasznie mi zasmakowało 

Biel i Czerń jak Ona i On. Dwa odmienne światy. W pojedynkę nie istniejące, bo co widzisz patrząc na białą kartkę – biel. Gdy patrzysz na czerń nie widzisz nic. Ale zestawiając je ze sobą widzisz od razu kontrast. Zlewając te dwa kolory zaczynają się dziać piękne rzeczy, kolory się przeplatają, tworzą mieszankę szarości, lini, cieni, wykwitów bieli. Nie trzeba być wybitnym eurydytą aby przenieść to na płaszczyzne relacji międzyludzkich. Z połączenia tych dwóch jakże odmiennych przestrzeni tworzy się całość, powstaje koncept.

Tak ich widzę, dwa światy nie umiejące bez siebie egzystować. Na każdym kroku tej szalonej sesji dawali mi o tym znać – ani na myśl mi nie przyszło aby ich rozłączać – odseparować te biel Asi od Czerni Bartka. I nawet wtedy kiedy próbowałem ich wyłapać w trakcie luźnych przelotów na linach zawsze wyłapywałem jakieś powiązania miedzę tą dwójką. Sesja narzeczeńska w klubie crossfit 72D to było coś mega twórczego, ale też stresogennego. Całą noc wcześniej zasnąć nie mogłem…

Sesja na siłowni

Aśka pracuję w CBA więc za wiele mi nie powiedziała o swojej pracy 🙂 wiem tyle że jest dobra, ale Bart jest zajebistym fryzjerem. Jeszcze mych włosów nie dotykał więc to doznanie stricte sensualne, ale dobrze mówią o nim na mieście. A tyle ile ja miałem śmiechu na Asi przygotowaniach w Babicz and Babicz to już dawno nie pamiętam – bo ekipę w pracy ma niezłą. Zatem metodą dedukcji wysnułem, że musi być dobry. Ale o tym przy innej okazyji.

Sesja narzeczeńska w klubie crossfit 72D – czym to się je?

Zapraszam zatem na jazdę bez trzymanki, nie jakieś tam pitu pitu w trawie czy innym lesie. Wchodzimy do klubu Crossfit – gdzie ludzie zapier….alają a nie przyrodę kontemplują. Dlaczego Crossfit – bo podobno o 21.00 zlatują się wiedźmy i inne Gandalfy. W ścisłym zarządzie tej zgraji jest Aśka i Bartek – więc chcieli uchwycić miejsce w którym zostawiają najwięcej z siebie czyli litr potu i parę kilo – a to już jest coś. A prócz tego wogóle jestem zajawiony parami, które te same pasję potrafią dzielić. Oni potrafią, w emocjach nie oszukują, w miłości fascynują….No to boom i brać się do oglądania…a nie leżeć i chipsy wsuwać 🙂 whisky popijajac…a właśnie gdzie jest moja…

fotograf ślubny krakówcross fit 72D KrakówSesja narzeczeńska w klubie crossfit 72Dcross fit 72D Krakówfotograf ślubny krakówSesja narzeczeńska w klubie crossfit 72Dsesja na siłowniSesja narzeczeńska w klubie crossfit 72Dsesja na siłownisesja na siłownisesja na siłowniSesja narzeczeńska w klubie crossfit 72Dfotograf ślubny krakówsesja na siłowni sesja zdjęciowa crossfitsesja zdjęciowa crossfit sesja zdjęciowa crossfit

Mam cichą nadzieję, że się tu dobrze czujecie. Staram się aby tak było całym swym sercem i ręcem i głową. Gdybyście znaleźli chwilkę czasu i chcieli poklikać więcej zapraszam na kilka moich wpisów. Jeśli lubicie biele i czernie to mam coś nieślubnego, ale również dającego do myślenia: Święta polskie-Boże ciało. A jeśli już słowo się rzekło na temat Szkocji zapraszam na: Plener ślubny Szkocja Glencoe. To by było na tyle z autopromocji….

Są też rzeczy inne nie mniej ważne. Czasami jak czytam Wasze komentarze na coś wpadam – oczywiście nie dosłownie ale w ujęciu myślowym, więc jeśli macie jakiekolwiek spostrzeżenia na temat tej sesji napiszcie. Dobrym słowem nie pogardzę, ale może pojawią się tutaj inne szalone dwa bieguny, które mają swój pomysł na podobną sesję. Chciałbym wierzyć że istniejcie – więc piszcie…